sobota, 21 lutego 2009

Zima, zima, zima

W tygodniu budząc się zazwyczaj o szóstej tak bardzo marzę o spaniu do przynajmniej dzięsiątej rano. Dzisiaj weekend i jak zwykle musiałem wstać przed ósmą. Chyba nie jest mi dane w życiu się wyspać. Tylko widok przez okno zrekompensował mi to całe moje zaspanie. Nie wierzyłem własnym oczom, że tak pięknie może być o tej porze roku. Niecałe pięć minut marszu od domku wylądowałem na zamglonej polanie stojąc po łydki w śniegu. Drzewa były pokryte pięknym szronem który w ciszy delikatnie spadał z gałęzi. Czułem się jak dzecko stojąc pod nimi i fotografując to piękne przedstawienie.

Brak komentarzy: