środa, 10 grudnia 2008

Marazm part łan.

Dopiero teraz zauważyłem, że ostatni post wylądował tutaj w połowie października. Jakże ja zniosę to wielkie grono czytelników, które przez tą pustkę odwróciło się ode mnie tyłkiem? Chyba dokładnie widać jak przeżywam tą pieprzoną zimę. Marazm, letarg, deprecha itp. itd. Od zawsze uważałem, że w złym kraju się urodziłem. Powinienem żyć na południu francji albo w Kongo. Tylko teraz pytanie, czemu tak mocno mnie ciągnie do tej cholernie zimnej Kanady?
Ta popierdolona zima i nicnierobienie strasznie oddziałowuje mi na główkę. Wszyscy są źli, be i wszystko co najgorsze. Nawet zacząłem oglądać na youtube teledyski panów z Linkin Park i jakiś innych zajebistych Emokapel. Tak, tak, na wiosnę spodziewajcie się mnie w nowej zajebiaszczej czarnej koszulce z różowymi czaszkami i pomalowanymi rzęsami. Chyba, że ta piękna pora roku zbierze większe żniwo i tak mi odbiję że dołącze do wielkiego grona Dzieci Ery Radia Eska bo już zaczyna ta piękna muzyka się wydobywać z moich głośników.
Jeszcze tutaj pasujące do klimatu obrazki. Jedynie pan PS mnie ratuje od całkowitego szaleństwa.

A to zdjęcie wygrzebane ostatnio z szafy. Nie, nie ja to zrobiłem. Mój braciszek 12 letni dorwał się do puszki. Całkiem nieźle jak na pierwszy raz. Taki letni motywik na poprawę humoru.

Brak komentarzy: